piątek, 20 listopada 2015

012 - Gnieźnieński Bieg Niepodległości 2015

Mój start w Gnieźnieńskim Biegu Niepodległości był dla wielu zaskoczeniem ,
ponieważ kilka dni wcześniej jak i przed dzień obwieściłem na facebook'u ,
że nie startuję z przyczyn prywatnych .



Jako, że miałem opłacony start , w dzień tak ważnego dla Nas święta,
postanowiłem pojechać do pierwszej stolicy Polski .

Po dojechaniu i dotarciu do biura zawodów spotkałem wielu znajomych - to naprawdę fajnie startować 15 km od domu :)



( Pozdrowienia dla : Bergola żony Anety i dzieci, Tomka i jego żony , Kasi i Ani, Marcina, Kuby, Marka, Pawła i Magdy , Martyny, i dla całej reszty pozytywnych ludzi których spotkałem tego dnia :))




Inicjatywa biegu wspaniała! Pamięć, czynny udział w obchodach i uroczystościach .

Start biegu jak na 11 listopada ładnie pasuje wyruszył o godzinie 11:11 ,
przed nami dwie pętle po 5,5 km ...

Trasa bardzo wymagająca , bardzo strome i długie podbiegi , ale mimo wszystkiego atmosfera wspaniała !!!

(Fot Kasia)

Każdy z nas ubrany jest ubrany w dostarczoną przez organizatorów koszulkę w narodowe barwy :)

Wielki szacunek należy się kibicom , którzy byli na każdym kilometrze i ogromnie dopingowali !
JESTEŚCIE WIELCY !!!
Spotkamy się za rok ! :)

Pierwszy raz brałem udział w tego typu biegu i muszę przyznać , że chcąc czy nie chcąc czuć klimat :)

Po biegu rozmowy i powrót do domu :)
(Fot Kasia)




Film mojego autorstwa:

011 - Maraton Warszawski 2015

Warszawa wita deszczem , lecz ogromną łatwością poruszania się .
W sobotę udaję się na spotkanie blogerów zorganizowane przez adidas . 
Bardzo fajna atmosfera i wiele znajomych twarzy ! :) 

(fot. Aga)

Sobotnie spotkanie bardzo teoretyczne lecz w przerwach wymieniamy się spostrzeżeniami i gadamy !!!

Niedziela rano , pobudka , szybkie makaronowe śniadanie i dojazd na start. 

Kilka zdjęć i w drogę tzn w trasę :)

(fot. Aga)
(fot. Aga)
Wiele znanych osób gdzieś na starcie zamieniam dwa zdania z Fitoszką , na 3 km w trakcie biegu udzielam krótkiego wywiadu dla radia Zet , jest mega pozytywnie !

5 km biegnę luźno , Maraton Warszawski biegnę na zaliczenie i dla dobrej zabawy ponieważ to ostatni do Korony Maratonów Polskich bieg :) 

Do 10 km idzie jak po maśle ... Na 13 km zaczyna się mój dramat ! Destrukcja żołądka ... ałć ... 

I dalsza część trasy to męka !!! Oj męka ... Zero przyjemności ... człapie się ... 



Na półmetku mam złe przeczucia ... Jednak podejmuje rękawice i walczę dalej ! A co...

30 km ... Jestem strasznie odwodniony  ... Idę ... trochę biegnę ,,, Spotykam wspaniałych ludzi , biegaczy i dopingujących .

Od 41 km biegnę z medalami pelerynie i na 42 km wbiegam na metę Stadionu Narodowego !!! 

Piękne uczucie ! 




Niestety czas najgorszy z wszystkich Maratonów do Korony ... Na szczęście ukończony :) 

Po otrzymaniu medalu uciekam jeszcze na chwilę na spotkanie blogerów a później powrót do domu ... 

O koronie napiszę w krotce - muszę trochę nadrobić wpisów :)

PozdroŚwider